0
misiekbr 7 lutego 2014 16:17
Liban pełen paradoksów

Liban- z czym kojarzy nam się ten mały kraj na Bliskim Wschodzie? Po pierwsze mało kto o nim słyszał, jak już to pomyślał o afrykańskiej Libii, zainteresowani tematem słyszeli na pewno o wojnie domowej w latach 80 i ostatnio o fali syryjskich uciekinierów szukających schronienia w Libanie, ewentualnie o Hezbollahu. Przede wszystkim to ostatnie miejsce w tym rejonie świata, gdzie chrześcijanie współdecydują o losach społeczeństwa, to skrawek ziemi diametralnie zmieniony przez wojnę domową, która kraj nazywany Szwajcarią Bliskiego Wschodu przemieniła w krwawe pole walki pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami, przy istotnym udziale potężnych sąsiadów- Izraela i Syrii. W ostatnim czasie światowe media komentowały zamachy bombowe przeprowadzone na ulicach Bejrutu. Wniosek jest jednoznaczny- to kraj dotknięty wojnami, śmiercią polityków i cywilów, miejsce styku interesów ościennych państw. A więc normalny turysta omija go szerokim łukiem- ale jak często bywa, pozory mylą...

Image

Po pierwsze to kraj pełen różnorodności, przepięknych krajobrazów, pysznego jedzenia i ludzi, którzy pomimo nie pewnego jutra starają się żyć pełnią życia.

My również normalnie nie wybralibyśmy się do tego państwa, ze względu na wojnę w sąsiedniej Syrii i co by nie powiedzieć, wysokie koszty. Jednak mamy to szczęście posiadać dobrego znajomego Libańczyka, mieszkającego pod Bejrutem.
Decyzja o wyjeździe zapadła rok wcześniej, udało się kupić tanie bilety do Bejrutu. Pomimo obaw o bezpieczeństwo, perswazji rodziny, zdecydowaliśmy się polecieć. Nie żałujemy!

Zaczęło się jeszcze w Warszawie, gdzie... zwróciły nam się koszty biletów i większość wyjazdu! A mianowicie doszło do overbookingu na naszym locie!
Na dodatek to nam pierwszym zaproponowano przebudowanie biletów i rekompensatę, od razy wyraziliśmy zgodę ponieważ w Bejrucie wylądowalibyśmy jedynie 15h później. Udało się odzyskać bagaż, który zdążył już zawędrować do luków bagażowych. Po przyjściu do hotelu - reakcja pana w hotelowej recepcji widzącego gościa z plecakiem na ramieniu, sandałach, pełnego uśmiechu biorącego pokój za 1350zł. Bezcenne!
Koniec końców, będąc po drodze jeszcze we Frankfurcie, wylądowaliśmy w dusznym popołudniowym Bejrucie. Wiza dla obywateli polskich do miesiąca bezpłatna. Teoretycznie nie można mieć żadnych śladów związanych z Izraelem. Już nie mówiąc o pieczątce w paszporcie...nawet żadnej odzieży z napisem czy adnotacją po hebrajsku. A my mieliśmy na nogach izraelskie sandały. Udało się!

Libańczycy to jedni z najradośniejszych, pełnych życia, szukających okazji do zabawy nacji, dla których jednego dnia wojna a drugiego zabawa nie jest czymś abstrakcyjnym.

Kilka faktów pomocnych w odnalezieniu się na miejscu. Położony na Bliskim Wschodzie, sąsiadujący na południu z Izraelem, na wschodzie z Syria kraj o powierzchni około 30 razy mniejszej niż Polska jako jedyny w tym rejonie świata (w co na początku trudno uwierzyć) nie leży ani nie znajdują się na nim żadne tereny pustynne! Od gorącego Morza Śródziemnego zielone brzegi od razu pną się ku górom Libanu z najwyższym szczytem ponad 3000 m.n.p.m, aby następnie opaść w płaską jak stół Dolinę Bekaa i w kolejne góry Antylibanu na pograniczu z Syrią. Państwo o ludności około 4 mln mieszkańców w Libanie i około 10 mln Libańczyków poza granicami ojczyzny, którzy zamieszkują Szwajcarię, Kanadę, USA, Brazylię i na Australii kończąc...A jest to pokłosiem wszystkich wojen, uśpionego na szczęście, konfliktu pomiędzy chrześcijanami a wyznawcami islamu, niepewnej sytuacji w rejonie, a skutkuje tym, że młodzi ludzie pomimo miłości do kraju emigrują, a do ojczyzny wracają tylko na wakacje.

Image

Image

Jest to państwo ewenement, ponieważ około 40% społeczeństwa to chrześcijanie (przede wszystkim maronici, prawosławni, grekokatolicy), 55% muzułmanie i 5% druzowie. Po wojnie domowej został opracowany chwiejny kompromis podziału władzy: prezydent- chrześcijanin maronita, premier- sunnita, przewodniczący parlamentu –szyita, gwarantujący przedstawicielom wszystkich religii udział w rządzeniu krajem. Pomimo położenia na Bliskim Wschodzie, kraj nie posiada złóż ropy naftowej. Libańczycy przede wszystkim zajmują się handlem, nie jest to dziwne, ponieważ są potomkami Fenicjan, będąc pośrednikiem między bogatymi krajami Półwyspu Arabskiego a Europą i resztą świata. W związku z tym nie dziwią spotkane na ulicach Bejrutu luksusowe samochody z Kataru, Bahrajnu, ZEA, Arabii Saudyjskiej.

Image

Z drugiej strony można spotkać rozwalające się pojazdy, bez lusterek, drzwi, z wybitymi szybami, które zdaje się nie maja prawa jeździć. Do tego stare amerykańskie ciężarówki i wielka ilość skuterów na drogach. Najłatwiej to opisać jednym słowem- wszechobecny chaos. Tam nikogo nie dziwią stragany z owocami na poboczu autostrady, cofanie na pasie awaryjnym, przebijanie środkowych betonowych barier w celu ułatwienia zawracania, tworzenie z dwóch pasów autostrady czterech, brak pasów bezpieczeństwa i kasków u motocyklistów, na nocnym przebieganiu ludzi w poprzek autostrady kończąc. Wszystko w tym państwie można kupić z opcją bezpłatnej dostawy do domu, wykonywanej przez młodych chłopaków pędzących na skuterach, począwszy od zestawów z McDonalda, produktów piekarni, owoców ze straganów, włącznie z fajką wodną. Kraina, w której o 3 nad ranem tworzą się korki, wynikłe z masowych wyjazdów do wszelkiej maści klubów i dyskotek. Można się sprzeczać, że to nie dotyczy całego kraju, tylko aglomeracji Bejrutu ale to przecież tam mieszka połowa populacji. Apropo zabawy, podobno w czasie wojny domowej, z ogarniętego za dnia walkami Bejrutu ludzie wieczorami przenosili się na północ do Jounieh, w celu nocnej zabawy, a z rana ruszali do walki...

Image

Image

Jedzenie. Przez wielu uznawane za najlepsze na świecie. Pełne dużej ilości grillowanych potraw, owoców, niezapomnianego smaku i wyglądu chleba, który można jeść, którym można jeść i który jest składnikiem innych potraw. Sałatka tabula, której 90% składu to liście pietruszki! Jedna porcja tej potrawy to wręcz jej całe nasze roczne spożycie, a jednak z cebulą, pomidorami, cytryną i grillowanymi szaszłykami smakuje wyśmienicie i o dziwo nie przykleja się do podniebienia. Dodatkowo wszystko okraszone arakiem- wódką, która w rozcieńczeniu z wodą zmienia kolor z przeźroczystego na mleczny. Będąc w Kraju Cedrów, nie dziwmy się odgłosem i widokiem, w ciągu nocy jak i dnia potężnych fajerwerków, bynajmniej nie 31 grudnia, a pośrodku gorącego lata, będące obrazem radości młodzieży kończącej szkołę, jak i towarzyszem mniejszych i większych imprez rodzinnych. Sylwester w środku lata! Pokazy są wykonywane z dachów, będących miejscem nocnych spotkań, rozmów, palenia nagrili przez mieszkańców odpoczywających przy orzeźwiającym wietrze od morza, po trudach upalnego dnia. Z tego opisu Liban wydaje się być rajem na ziemi, ale jednak daleko mu do niego...

Image

Skutkiem wojen i niepewnej sytuacji jest obecność wojska na ulicach, pojazdów opancerzonych wprost zaparkowanych wśród innych samochodów, czołgów stacjonujących pośrodku miejscowości, blokadach wojskowych na autostradzie i innych drogach, mających wyłuskać ze społeczeństwa podejrzane osoby. Brak zatrzymania się przed żołnierzem, może skutkować użyciem broni...Młodzi ludzie pomimo obaw bliskich, idą do wojska, policji, ponieważ te służby jako jedyne zapewniają ubezpieczanie, emeryturę w państwie gdzie opieka zdrowotna jest płatna, a gwarancją emerytury jest opieka rodziny. Więzy krwi, powiązania rodzinne są bardzo ważne do zrozumienia mieszkańców Libanu, a posiadanie dziesiątek kuzynów i krewnych jest czymś oczywistym. W porównaniu do Polski, gdzie widzimy tendencje odwrotne, tam wielopokoleniowe rodziny żyjące w jednym domu są świadectwem przywiązania do bliskich, a syn dobudowujący kolejne piętro domu dla swojej rodziny jest normalnością.

W tym wszystkim rozbrzmiewa w podświadomości konflikt pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Poprzez dzielnice zamieszkane w większości przez jednych bądź drugich, na innych klubach kończąc. Dodatkowo różnice te podkreśla częsta przepaść finansowa, chrześcijanie w większości są bogatsi, jeżdżą drogimi samochodami, wyznawcy islamu zaś żyją w ich cieniu (pomimo, że jest ich więcej). Skład procentowy społeczeństwa będzie się zmieniać, ponieważ muzułmańska większość żyje w rodzinach wielodzietnych, bogatsi posiadają więcej niż jedną żonę, a maronici, prawosławni posiadają 3-4 dzieci. Jak na razie, zapowiada się, że ta ostatnia przystań chrystianizmu na Bliskim Wschodzie zostanie zdominowana przez liczniejszych wyznawców islamu.

Image

Ciężko w tym miejscu, nie pominąć roli Hezbollahu w kształtowaniu libańskiej rzeczywistości, który będąc partią polityczna przez USA i sojuszników postrzegany jest jako grupa terrorystyczna. Wspierany przez Iran, posiadający własne wojska, kontrolujący wyjęte spod kontroli państwa tereny, z drugiej strony to organizacja prowadząca szpitale, zajmująca się pomocą najuboższym. Po zakończeniu wojny z Izraelem w 2006r. przedstawiciele tej partii oszacowywali straty poniesione przez ludność cywilną podczas bombardowań i wypłacali odszkodowania bez podziału na wyznawaną religię.

Z drugiej strony Hezbollah, wspiera finansowo osadnictwo muzułmanów w typowo chrześcijańskich dzielnicach. A temat ostatniej wojny z Izraelem, jest wciąż żywy w społeczeństwie. Ataki lotnictwa zniszczyły krajową infrastrukturę ledwie co odbudowanego kraju po wcześniejszej wojnie. Miały zniszczyć siłę militarną Hezbollahu, a wręcz go wzmocniły, powodując wzrost znaczenia organizacji, która zatrzymała izraelski atak. Ludzie boją się Izraela, który swoją potęgą militarną mógłby w dwa dni zając ich kraj, ale jednocześnie są przychylni przeprowadzaniu przez wojska tej szyickiej organizacji zbrojnych potyczek na zamkniętej granicy z Izraelem. Kontrasty są wizytówką tego skrawka Bliskiego Wschodu. Oprócz nieuznawania istnienia Izraela (i odwrotnie), oba kraje mają pomiędzy sobą zamkniętą granicę. Cały galimatias dopełniają ukrywający się w górskich wąwozach Palestyńscy bojownicy.

Image

Libańscy chrześcijanie często odwiedzają miejsca kultu religijnego, co świadczy o dużej pobożności społeczeństwa, jednak tam pojmowanie religii bywa inne niż u nas. Jest ona dodatkowo świadectwem inności. Widok różańców, krzyżyków na samochodach, szyjach młodych ludzi jest normalnością i nie jest to ukrywane, a wręcz specjalnie pokazywane- jakby głośno głoszone „ jestem chrześcijaninem, nie jestem muzułmaninem”.

Najważniejszym miejscem kultu jest Harissa- sanktuarium Matki Bożej Pani Libanu, której wizerunek góruje 600m nad miastem i wybrzeżem, a można tam się dostać kolejką i poczuć niczym w Rio de Janeiro. W to miejsce przychodzą również wyznawcy islamu, a widok gorąco modlących się do swojej Matki chrześcijan i muzułmanów obok napawa optymizmem, że wspólna egzystencja jest możliwa.

Image

Image

Image

Kraj, który przed wybuchem wojny domowej żył z turystyki, nie jest topową destynacją podróżników. Widok wynurzających się z morza gór, przepięknej Doliny Qadisha, ostatnich ostoi lasów cedrowych (święte drzewo cedr, znajduje się na fladze Libanu), płaskiej Doliny Bekaa i Baalbek jest wart poświęceń, jednak napięta sytuacja wewnętrzna i poza granicami, szczególnie w bliskiej Syrii, możliwość porwań turystów, odstrasza...

Image

Image

Image

Na koniec kolejny paradoks tego skrawka świata, który zaznał tyle okrucieństwa w ostatnim czasie - jest pełen przeciwieństw, jego mieszkańcy nie wiedzą co się wydarzy kolejnego dnia, gdzie jednocześnie Libańczycy to naród gdzie zabawa to wręcz religia - pokaże scena na przyjęciu rodzinnym u pana młodego, gdzie tańcu, radości przybyłych gości towarzyszą wystrzały z pistoletu w powietrze na wiwat. W tym samym czasie, w Bejrucie chrześcijanie rozbudowują wieże katedry, aby przewyższyła minarety dopiero co wybudowanego obok meczetu. Kraj gdzie od radości do wojny jest jeden krok, z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża...

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (15)

klayton 7 lutego 2014 16:31 Odpowiedz
Quote:Po przyjściu do hotelu - reakcja pana w hotelowej recepcji widzącego gościa z plecakiem na ramieniu, sandałach, pełnego uśmiechu biorącego pokój za 1350zł.Le Gray, czy Four Seasons?
michcioj 7 lutego 2014 16:48 Odpowiedz
hej, a czy w libanie wbijaja pieczatki do paszportu ? podobno z libanska pieczatku nie wpuszczano kiedys do USA
sofizmat 7 lutego 2014 16:58 Odpowiedz
Mnie w 2010 nawet nie kazali placic za wize i nic nie wbili. Bylam z dzieckiem - moze to dlatego ... nie wiem.Nie przesadzalabym z tymi US niechcacymi wpuszczac z Libanska pieczatka.Sa tu tacy, ktorzy pamietaja KSU?http://www.youtube.com/watch?v=BgiAXAJVkzg
hienobiusz 7 lutego 2014 17:00 Odpowiedz
Wbija a ponadto straznik graniczny dokladnie oglada paszport w poszukiwaniu izraelskich.
misiekbr 10 lutego 2014 22:34 Odpowiedz
Quote:Le Gray, czy Four Seasons?Chodziło mi o hotel na Okęciu.A pieczątki oczywiście wbijają, wcześniej przekartkowując paszport.W 2012 za wizę na miesiąc nic nie płaciliśmy. Jednak w wielu miejscach widnieje informacja, że wiza teoretycznie kosztuje 35 usd.Samotne kobiety są dość mocno przepytywane i "brane do pokoiku" w celu rozmowy i wyjaśnień.
olir1987 3 marca 2014 10:11 Odpowiedz
fajne wnioski jak najbardziej wpływające na typowe myślenie o Libanie. a może opis zwiedzonych miejsc??? pozdrawiam;)
pemat 3 marca 2014 10:27 Odpowiedz
sofizmat napisał:Sa tu tacy, ktorzy pamietaja KSU?http://www.youtube.com/watch?v=BgiAXAJVkzgoi!
miloszp 3 marca 2014 12:45 Odpowiedz
tak wbijają pieczątkę ale nie stanowi to problemu przy wjeźdźie do USA w libanie jest olbrzymi uniwersyet finansowny przez USAamerican univesity of beirut studjuje tam masa amerykanów.Jest problem przy wjeździe do Izraela tzn czeka cie milion pytań esktra.
miloszp 3 marca 2014 12:50 Odpowiedz
Powinieneś napisać że plażę są bardzo brudne i i mało uczęsczane.Bierut to mekka bliskowschodniego clubingu są tam najlepsze cluby na bliskm wschodzie w szczególności SKyBar przyjednają tam ludzie z całej zatoki perskiej i nigdzie wcześniej nie widziałem takiej ilości ferari jak na parkingu pod skybarem.
misiekbr 6 marca 2014 19:02 Odpowiedz
olir1987 napisał:a może opis zwiedzonych miejsc??? Niedługo opiszę odwiedzone miejsca.miloszp napisał:Powinieneś napisać że plażę są bardzo brudne i i mało uczęsczane.Bierut to mekka bliskowschodniego clubingu są tam najlepsze cluby na bliskm wschodzie w szczególności SKyBar przyjednają tam ludzie z całej zatoki perskiej i nigdzie wcześniej nie widziałem takiej ilości ferari jak na parkingu pod skybarem.No tak plaże są bardzo, bardzo brudne, można na nie spokojnie wjechać w wielu miejscach samochodem. Jednak w Bejrucie bezpłatna plaża miejska na downtown`ie jest godna polecenia. Co bogatsi niekoniecznie pluskają się w morzu, a w płatnych przybrzeżnych beach resort`ach i na dodatek w basenie. Odnośnie mekki clubbingu i Skybaru mogę tylko potwierdzić. Bawią się tam bogaci Libańczycy z całego świata i przybysze z ościennych krajów, gdzie dostęp do tego typu rozrywek jest ograniczony. Jak napisał kolega miloszp, warto się przejść wieczorem po pobliskim parkingu i cieszyc oko zaparkowanymi cudeńkami.
ireqch 6 marca 2014 20:53 Odpowiedz
Na zdjęciach widać portret i pamiątki Św. Charbela. Czy byliście może w sanktuarium w Annaya ?
misiekbr 7 marca 2014 21:05 Odpowiedz
Tak, właśnie zdjęcie św.Charbela znajduje się na fasadzie kompleksu klasztornego w Annaya, gdzie pochowany jest święty. Na pobliskim wzgórzu znajduje się również pustelnia, gdzie zachowane są m.in. przedmioty codziennego użytku św.Charbela.W sanktuarium można np. zobaczyć wiele listów z Polski z prośbami o wstawiennictwo świętego.
ireqch 7 marca 2014 21:39 Odpowiedz
Napisz proszę, jak najlepiej dostać się do klasztoru ? W bliżej nieokreślonych planach mam zamiar odwiedzić Sanktuarium i grób świętego Charbela.
misiekbr 9 marca 2014 20:42 Odpowiedz
ireqch napisał:Napisz proszę, jak najlepiej dostać się do klasztoru ? W bliżej nieokreślonych planach mam zamiar odwiedzić Sanktuarium i grób świętego Charbela.Klasztor znajduje się 15km od nadmorskiego Byblos w stronę gór. Jechaliśmy tam samochodem znajomego więc nie wiem jak tam najłatwiej dojechać bez tego środka transportu. Będąc w Byblos najlepiej pewnie wziąć taksówkę. Libański transport publiczny jest bardzo słaby, zdecydowana większość ludzi jeździ swoimi samochodami. Sanktuarium jest często odwiedzane więc zawsze można próbować złapać okazję.Gdybyś nie miał możliwości dostania się do grobu świętego mógłbym pogadać ze znajomym, który często tam bywa...
radidam 19 marca 2014 01:06 Odpowiedz
Super relacja :) czekam na dalszą relacje :)